wtorek, 5 marca 2013

Tatry - pożegnanie jesieni


 Do teatru im. Witkacego z wysokich Tatr jest dość blisko, ale nie o geniusza czystej formy tu chodzi. Pod koniec października trafia się bowiem wspaniała pogoda, którą można określić tylko takim witkiewiczowskim tytułem. Dlaczego pożegnanie? Przez kilkanaście (nawet!) dni może być ostre słońce, bezchmurne niebo, przyzwoita temperatura i kryształowa widoczność, czyli coś, co latem prawie się nie zdarza. Jesienią jednak wiadomo, że w końcu przyjdzie mgła, zachmurzenie, siąpawica i śnieżyca, i nastanie listopad... Jak inaczej nazwać podróż kolejką z Kasprowego Wierchu, gdzie słońce na szczytach niemal przypieka, a w okolicy Myślenickich Turni rozbijają się fale oceanu chmur, skrywających Kuźnice i całe Zakopane? Nie ma nic bardziej przygnębiającego, jak moment, w którym wagonik zanurza się w szarej, ciemnej mgle, podczas gdy minutę wcześniej nagrzewał się w słońcu. Pożegnanie słonecznej jesieni...









Nie ma nic bardziej przygnębiającego, jak moment, w którym wagonik zanurza się w szarej, ciemnej mgle, podczas gdy minutę wcześniej nagrzewał się w słońcu. Pożegnanie jesieni.